Wracam do Was z nową
porcją recenzji, energii i najnowszych moich zdobyczy kosmetycznych! Zacznę
mój powrót od tego, że dołączyłam niedawno do grona Przyjaciółek Nivea, z czego niezmiernie się cieszę! Odtąd
będę dla Was jeszcze więcej produktów marki Nivea ;)
A teraz konkrety… Jako pierwszy kosmetyk do testowania
otrzymałam Olejek w balsamie – Kwiat Pomarańczy
i Olejek Awokado i właśnie do jego recenzji Was teraz zapraszam ;)
Olejek w Balsamie Nivea
to dla mnie kolejna nowość. Kiedyś miałam okazję testować Suchy Olejek Nivea, o którym pisałam TU i który zresztą bardzo polubiłam. Jak jest
tym razem?
Produkt ten dostajemy w opakowaniu 200 ml, za które trzeba zapłacić ok. 18 zł oraz 400 ml w
cenie ok. 24 zł. Jak więc widać zdecydowani
e bardziej opłaca kupować się to większe opakowanie.
Samo opakowanie
jest dość wygodne, a aplikatorem można dozować odpowiednią ilość
produktu.
Konsystencja jest
dość rzadka, niezwykle lekka i bardzo szybko się wchłania. Jednocześnie trzeba
pamiętać, że produkt ten zawiera drogocenny olejek awokado. To dla mnie
świetna alternatywa, bo jak już kiedyś wspominałam uwielbiam to jak działają
olejki na moją skórę, ale nie zawsze mam czas i ochotę czekać aż się wchłoną…
Zapach jest przepiękny!
Intensywny, ale jednocześnie subtelny i niezwykle orzeźwiający. Nie wiem czy
akurat tak pachnie kwiat pomarańczy, jednak zapewniam Was, że jest to zapach
zdecydowanie kwiatowy i po prostu śliczny ;)
Balsam ten jest skierowany dla osób o skórze normalnej i
suchej i zdecydowanie się z tym zgadzam. Myślę, że dla osób ze skórą bardzo
suchą i odwodnioną będzie on niewystarczający.
Sam producent pisze o nim:
„Szybko się wchłania i rozpieszcza orzeźwiającym zapachem kwiatu pomarańczy. Zapewnia głębokie, 24-godzinne nawilżenie bez uczucia lepkości. Sprawia, że skóra sucha staje się gładka i promienna.”
Pierwsze co mogę powiedzieć o tym kosmetyku, to to, że rzeczywiście błyskawicznie się wchłania. Jest to czas dosłownie 20 – 30 sekund. Dzięki temu fajnie jest go stosować doraźnie w ciągu dnia, bez obaw, że pobrudzi nam ubrania, albo będzie się kleić.
Po za tym działa przede wszystkim jako szybki nawilżacz.
Stosuję go na ogoloną skórę nóg oraz na całe ciało zaraz przed snem, kiedy nie
chcę długo czekać na wchłonięcie się „cięższych” produktów. Rano moja skóra
jest nawilżona, wygładzona i miękka. Jednak muszę przyznać, że w sytuacjach
kryzysowych, kiedy moja skóra jest wręcz odwodniona ten balsam nie daje rady.
Jest po prostu za lekki – ale taki przecież ma być!
Podsumowując myślę, że jest to produkt który przede
wszystkim służy do codziennego,
systematycznego stosowania, kiedy nasza skóra nie wymaga jakiegoś szczególnie
intensywnego nawilżenia. Jest to po prostu szybko-wchłaniający się produkt,
który nawilża i pięknie pachnie. Koniec kropka. Nie oczekujmy od niego, że
zdziała cuda, ale jak dla mnie jest idealny do codziennej pielęgnacji
zarówno w ciągu dnia jak i na noc.
PS. Używałyście
już tego produktu albo jego drugiej opcji „Kwiat wiśni i olejek jojoba”?
Koniecznie opiszcie swoje wrażenia!
Mam ogromny sentyment do marki :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja ;)
Usuń