Około rok temu Wibo
wypuściło swój słynny Banana Loose
Powder, który stał się hitem kosmetycznym. Jest wyprzedawany w Rossmannie z
prędkością światła, a dziewczyny często kupują go po kilka żeby mieć zapas :P
Kiedy i ja postanowiłam go wypróbować, musiałam się nieźle
nachodzić zanim go dorwałam… Dlatego stwierdziłam, że muszę poszukać
zamiennika, który będzie łatwiej dostępny i trafiło na MySecret Loose Transparent Powder. Czy jest godnym zastępcą
pudru Wibo? Zapraszam do dalszej części wpisu ;)
Jak już wspomniałam puder
bananowy Wibo jest na tyle popularny, że jego kupno graniczy z cudem, a
podczas promki w Rossmannie to już w ogóle jest to mission impossible… Bardzo
zirytowała mnie sytuacja, kiedy poszłam zaraz po dostawie do najbliższego
Rossmanna i okazało się, że dosłownie trzy osoby wykupiły cały zapas… Przeżyłam
ciężki szok. Ale nie poddałam się i szukałam dalej. W końcu udało mi się go
kupić (ile ja się musiałam nachodzić!).
Jak więc widać, nic dziwnego, że postanowiłam poszukać
czegoś w zamian, co będę mogła kupić „od ręki”, bez lęku, że zostanę bez pudru.
Będąc w Naturze moją uwagę zwrócił MySecret Loose Transparent Powder, który
wydał mi się podobny do tego z Wibo, mimo iż nie jest bananowy.
Puder od Wibo
kosztuje w Rossmannie w cenie regularnej 15,49 zł przy zawartości 5,5
g.
Natomiast puder MySecret
– 17,59 zł, ale przy zawartości 12 g, więc cenowo znacznie bardziej
się opłaca.
Opakowania obu
produktów są wykonane z tej samej jakości plastiku, tyle że ten od Wibo
ma uroczą żółtą pokrywkę, co sprawia, że bardziej przyciąga wzrok. Kolejną
różnicą jest ilość dziurek, którymi ma wydostawać się puder. W MySecret jest
ich więcej ale nie zauważyłam aby produkt wysypywał się z niego bardziej niż z
bananowego.
Teraz przedstawię Wam
opisy pudrów według producenta.
Puder Wibo:
Banana loose powder to sypki puder, który służy do aksamitnego wykończenia makijażu i tworzenia konturu twarzy […]. Proszek ma żółty odcień, który pozostawia cerę świetlistą i odświeżoną. Komponuje się z każdym rodzajem i odcieniem skóry. Puder bardzo pomocny przy cerze tłustej, koryguje widoczne zaczerwieniania oraz sińce pod oczami.
Puder MySecret:
Sypki, lekki puder do zmatowienia cery i wykończenia makijażu. Kryje niedoskonałości cery oraz idealnie łączy się z podkładem, jednocześnie go utrwalając.
Oba pudry są transparentne i występują tylko w jednym
kolorze.
W przypadku pudru bananowego mimo iż, jest transparenty to
może lekko zażółcać naszą cerę. Dzieje się tak gdy nałożymy go zbyt dużo, lub
kiedy cera mamy ciemniejszą karnację. Dzięki temu jednak naprawdę dobrze
sprawdza się do konturowania.
Puder MySecret jest totalnie transparenty i nie nadaje
żadnej barwy skórze. Wyrównuje jedynie koloryt i bardzo delikatnie rozjaśnia
miejsca w których nałożymy go więcej.
Zapachy obu
produktów są całkowicie inne. Puder
bananowy, jak sama nazwa wskazuje, ma delikatną woń bananów.
Natomiast MySecret ma zwykły
kosmetyczny zapach, który jest przyjemny i nienachlany.
Konsystencja obydwu
pudrów jest praktycznie taka sama – są tak samo miałkie i podobnie
rozprowadzają się na twarzy. Jednak mam wrażenie, że puder Wibo jest mniej
wydajny. Muszę nabrać go znacznie więcej aby nałożyć na twarz
satysfakcjonującą mnie warstwę (może to kwestia tego, że bardziej osadza się na
pędzlu?). Biorąc to pod uwagę oraz pojemność pudru MySecret mogę stwierdzić, że wystarczy mi na pewno na
dłuższy okres czasu.
Obydwa pudry ładnie wygładzają buzię, ale wydaje mi
się, że puder bananowy wygładza ją w
większym stopniu, a po za tym daje bardziej rozświetlony efekt. Niestety
przy mojej mieszanej cerze ma to kiepskie skutki – po kilku godzinach zaczynam
się świecić i muszę dołożyć produktu (mimo zapewnień producenta, że jest
przeznaczony dla cer tłustych!).
Z kolei puder
MySecret zdecydowanie bardziej matowi – z nim nie muszę się bać, że
nagle zacznę się świecić. Czasami owszem dokładam go w ciągu dnia, ale robię to
tylko aby wyglądał jeszcze ładniej.
Pod oczy bardziej nadaje się produkt Wibo – poprzez swoje
właściwości rozświetlające oraz lekko żółtawy odcień, ładnie maskuje cienie pod
oczami i rozświetla te okolice.
Obydwa pudry dobrze współpracują z podkładami takimi
jak Rimmel Lasting Finish Breathable
czy Rimmel Match Perfection i ładnie
je utrwalają, tyle że w przypadku pudru
bananowego, jak już wspomniałam, przy cerze mieszanej po kilku godzinach
można zaobserwować świecenie, a co za tym idzie, podkład może się zważyć
:| O cerze tłustej nie wspominając…
Przy cerze suchej puder bananowy sprawdza się lepiej
(moja mama jest nim zachwycona). Utrzymuje mat, przy jednoczesnym delikatnym
rozświetleniu i świetnie utrwala makijaż.
Do bakingu lubię używać zarówno pudru MySecret jak i Wibo,
z tą różnicą, że tego drugiego używam głównie pod oczy.
Słowem podsumowania mogę stwierdzić, że puder MySecret jest świetnym zamiennikiem kultowego pudru bananowego
Wibo. Przy mojej mieszanej cerze sprawdza się znacznie lepiej od „bananowca”
i po prostu go uwielbiam. Jeśli jednak macie skórę suchą i chcecie efektu
bardziej rozświetlonej cery oraz zapachu banana podczas nakładania produktu to
puder Wibo będzie dla Was lepszy ;)
Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał i pomógł w kwestii
małej dostępności stacjonarnej pudru Wibo ;)
PS. A Wy znalazłyście jakiś zamiennik pudru Wibo? Koniecznie
napiszcie o nim w komentarzu!
Aktualnie testuje Transparentny puder Ingrid ☺
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze zdania ktory lepszy☺
Pozdrawiam
Lili
W takim razie czekam na Twoją opinię :*
UsuńNie miałam ich, ale preferuję pudry prasowane.
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam, dopóki nie zaczęłam ich używać ;) Non stop przez jakieś 5 lat używałam pudru Rimmel Stay Matte, ale teraz odszedł w zapomnienie :P
Usuń