Moje poszukiwania supertrwałej klasycznej szminki
trwają już dość długo. We wrześniu trafiła do mnie pomadka od Avon Mark Epic Lip, która według
producenta jest bardzo trwała i intensywna przez wiele godzin.
Czy aby na pewno tak jest? Koniecznie zajrzyjcie do dalszej
części wpisu!
Avon we wrześniu
wprowadził do swojego asortymentu nowe pomadki Mark, których główną cechą ma być super trwałość i intensywny
kolor, za sprawą zawartego w niej primera. Kiedy przeczytałam jej
opis, pomyślałam, że to idealna propozycja i dla mnie, więc od razu
postanowiłam ją przetestować :)
Będzie ona w sprzedaży od lutego, a jej regularna cena
wynosi 26 zł.
Szminka trafia do nas w kartonowym czarnym opakowaniu, które
wewnątrz skrywa bardzo elegancką i jednocześnie nowoczesną pomadkę. Ma ona
białą podstawę i czarną skuwkę z białymi napisami. Całość prezentuje się
nadzwyczaj dobrze jak na Avon i cieszy oko ;)
Kolor, który
otrzymałam to Berry Bold – jest to czerwień przełamana maliną. Jest
cuuudny <3 Takiego nie miałam do tej pory w mojej (pokaźnej) kolekcji
pomadek, więc tym bardziej się ucieszyłam. Ładnie podkreśla on biel zębów i
bardzo pasuje do mojej urody (myślę, że większości dziewczyn będzie w nim
dobrze).
Kiedy spojrzy się na pomadkę wydaje się, że zawiera ona
drobinki, jednak nie są one widoczne na ustach.
A tak pomadka prezentuje się na moich ustach:
Szminka ma bardzo masełkowatą konsystencję i niezwykle gładko nakłada się ją na usta. Niestety
tutaj taka formuła jednocześnie sprawia, że łatwo pomadką wyjechać poza linię
ust i narobić sobie krzywych linii - polecam użyć do niej konturówki. Po za
tym, często zdarza się, że przenosi się na zęby, więc radzę uważać!
Pigmentacja jest bardzo
dobra – rzeczywiście prawie pełne krycie uzyskujemy po pierwszej warstwie.
Ja jednak zawsze maluję usta dwukrotnie, aby wzmocnić efekt. Przy malowaniu
staram się nie odciskać warg od siebie, ponieważ często powoduje to powstawanie
brzydkich prześwitów. Kiedy pomadka lekko zastygnie, takie sytuacje już się nie
zdarzają ;)
Zapach jest ledwo
wyczuwalny i w moim odczuciu przyjemny.
Trwałość pomadki,
czyli jej domniemana zaleta, niestety pozostawia wiele do życzenia. Na
pewno nie przetrwa ona jedzenia, chyba że czegoś co nie dotknie naszych
ust, a jeśli już dotknie to może nam ją rozmazać i wygląda to źle :( Przy
samym piciu pomadka wytrzymuje dość długo, a jeśli ściera się z wewnętrznej
strony ust to robi to w sposób ładny, więc tragedii nie ma. Nie polecam jej
jednak na wielkie wyjścia, bo można się zdziwić…
Demakijaż
przeprowadzić jest bardzo łatwo, bo wystarczy tylko chusteczka
higieniczna ;) Ale wtedy na ustach zostaje cieniutka warstwa koloru, która „ulepsza”
kolor naszych ust, więc uzyskujemy efekt tinta, co w sumie jest nawet
ciekawe ;) Kiedy chcemy ją całkowicie usunąć wystarczy mleczko lub płyn
micelarny.
Nie zauważyłam aby pomadka wpływała jakoś na kondycję moich ust – ani ich nie
wysusza ani nie nawilża.
Mimo kilku wad lubię sięgać po tą pomadkę. Chyba najbardziej
przemawia do mnie jej gładziutkie rozprowadzanie na ustach i jej boski kolor ;)
PS. A Wy już testowałyście te pomadki? Jakie macie kolory w
swojej kolekcji?
Kolor faktycznie świetny :)
OdpowiedzUsuńOpakowania kuszą mnie już dłuższy czas;)
OdpowiedzUsuń