środa, 5 września 2018

L’oreal Sugar Scrubs – peeling odżywczy i rozświetlający




Peeling to nieodłączna część mojej pielęgnacji. Ciągle szukam czegoś nowego w tej kategorii i chętnie testuję nowości. Tym razem w moje ręce trafiły peelingi L’oreal Sugar Scrubs w wersjach rozświetlającej i odżywczej

Ciekawe mojej opinii? Jeśli tak, to koniecznie czytajcie dalej ;)

Peelingi L’oreal Sugar Scrubs do twarzy i ust otrzymałam w ramach testowania na wizaz.pl. Występują one w trzech opcjach: oczyszczającej, rozświetlającej i odżywczej. Mi przypadły te dwa ostatnie, choć jak możecie się domyślać, z moją problematyczną cerą, bardziej liczyłam na ten oczyszczający… Jak się jednak okazało, wcale nie wyszło mi to na złe ;)

Ale zacznijmy od początku…


Peelingi dostajemy w ciężkim, szklanym i eleganckim słoiczku o pojemności 50 ml, za który trzeba zapłacić ok. 35 zł. Tu od razu można stwierdzić, że to dość wygórowana cena jak za taką małą objętość…  Jednak trzeba przyznać, że taki słoiczek znacznie ładniej prezentuje się w łazience, niż standardowe tuby ;)

Teraz przejdę do opisu konkretnych peelingów i zacznę od tego odżywczego, bo jego byłam najbardziej ciekawa. 

Jego konsystencja jest gęsta, ciężka i tłusta oraz bardzo wydajna. Ma wyczuwalne bardzo drobniutkie drobinki, które są delikatne dla skóry.

Zapach jest intensywnie kakaowy z nutą kokosa, a to przez obecność w nim masła kakaowego, oleju kokosowego i ziaren kakaowca ;)

A co właściwie znaczy odżywczy? Co producent ma na myśli? Na opakowaniu mamy napisane:

 Natychmiast: skóra jest oczyszczona, miękka i odżywiona. Po tygodniu: skóra zyskuje komfort, elastyczność i blask. Dzień po dniu: skóra jest ujednolicona, widocznie piękniejsza i miękka w dotyku jak u dziecka.”

Z opisu – ma robić niemal wszystko… Ale czy tak jest naprawdę? Jak dla mnie nie. Na pewno jest to świetny produkt dla osób o cerze wysuszonej , wrażliwej, pozbawionej witalności, bo wtedy łagodnie złuszcza naskórek oraz jednocześnie nawilża i natłuszcza swoją ciężką konsystencją. Przy mojej mieszanej cerze nie do końca sprawdza się taka formuła. Owszem – kiedy mam sytuacje kryzysowe, gdy moja skóra jest mega wrażliwa i odwodniona, to ten peeling może zdziałać cuda, ale na co dzień za nim nie przepadam, a przede wszystkim nie lubię jego tłustej, trudno-zmywalnej powłoki, którą po sobie zostawia.

Natomiast świetnie sprawdza się do peelingu ust! Ratuje moje wargi wysuszone przez matowe pomadki ;) I jest to chyba jak na razie mój faworyt w tej kategorii.


Peeling rozświetlający lubię zdecydowanie bardziej. Ma lżejszą i mniej tłustą konsystencję, którą bez problemu się zmywa, a także większe drobinki peelingujące, które u mnie lepiej się sprawdzają. Niestety jest przy tym mniej wydajny od poprzednika.

Co do zapachu… Hmmm… Jest dziwny. Niby ładny, lekko kwiatowo-owocowy, ale jednak mdły i na dłuższą metę uciążliwy. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypada peeling odżywczy.

A jak z działaniem? Sam producent pisze:

Natychmiast: skóra jest czysta, gładka i rozświetlona. Po tygodniu: skóra jest delikatna, a cera promienna. Dzień po dniu: skóra jest ujednolicona, widocznie piękniejsza i miękka w dotyku jak u dziecka.”

Więc w sumie bardzo podobnie jak przy pierwszym opisie. Ale jak dla mnie działanie jest całkowicie inne. Ten peeling jest przede wszystkim lekki i łagodny, a przy tym dobrze złuszcza martwy naskórek. Nie obciąża mojej skóry, jednocześnie delikatnie ją nawilżając i wygładzając, przez co moim zdaniem można stosować go nawet 3 razy w tygodniu

Nie zauważyłam natomiast jakiegoś szczególnego rozświetlenia. Po prostu skóra wygląda zdrowo, ale czy jest bardziej rozświetlona? No nie wiem…

Często stosuję go również jako peeling do ust. Najczęściej zaraz przed nałożeniem pomadki, tak aby wyglądała po nałożeniu na usta nieskazitelnie ;)


Jak same pewnie zauważyłyście bardziej do gustu przypadła mi wersja rozświetlająca i ją w szczególności Wam polecam. Ten scrub pozostanie w mojej łazience na dłużej ;)


 Jeśli chodzi o peeling odżywczy, to tak jak już wspominałam, może on się sprawdzić u osób z bardzo przesuszoną i wrażliwą skórą.








PS. Miałyście już okazję wypróbować peelingi z tej serii? Jak Wasze wrażenia?



1 komentarz:

  1. Miałam maskę z glinką zieloną, która słabo się u mnie sprawdziła zważywszy na cenę, wiec te peelingi nie specjalnie mnie kuszą :P

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.