środa, 7 lutego 2018

Czy puder bananowy z Wibo ma godnego następcę? – Porównanie Wibo Banana Loose Powder i MySecret Loose Transparent Powder.



Około rok temu Wibo wypuściło swój słynny Banana Loose Powder, który stał się hitem kosmetycznym. Jest wyprzedawany w Rossmannie z prędkością światła, a dziewczyny często kupują go po kilka żeby mieć zapas :P 

Kiedy i ja postanowiłam go wypróbować, musiałam się nieźle nachodzić zanim go dorwałam… Dlatego stwierdziłam, że muszę poszukać zamiennika, który będzie łatwiej dostępny i trafiło na MySecret Loose Transparent Powder. Czy jest godnym zastępcą pudru Wibo? Zapraszam do dalszej części wpisu ;)

Jak już wspomniałam puder bananowy Wibo jest na tyle popularny, że jego kupno graniczy z cudem, a podczas promki w Rossmannie to już w ogóle jest to mission impossible… Bardzo zirytowała mnie sytuacja, kiedy poszłam zaraz po dostawie do najbliższego Rossmanna i okazało się, że dosłownie trzy osoby wykupiły cały zapas… Przeżyłam ciężki szok. Ale nie poddałam się i szukałam dalej. W końcu udało mi się go kupić (ile ja się musiałam nachodzić!).

Jak więc widać, nic dziwnego, że postanowiłam poszukać czegoś w zamian, co będę mogła kupić „od ręki”, bez lęku, że zostanę bez pudru. Będąc w Naturze moją uwagę zwrócił MySecret Loose Transparent Powder, który wydał mi się podobny do tego z Wibo, mimo iż nie jest bananowy.



Puder od Wibo kosztuje w Rossmannie w cenie regularnej 15,49 zł przy zawartości 5,5 g.
Natomiast puder MySecret 17,59 zł, ale przy zawartości 12 g, więc cenowo znacznie bardziej się opłaca.

Opakowania obu produktów są wykonane z tej samej jakości plastiku, tyle że ten od Wibo ma uroczą żółtą pokrywkę, co sprawia, że bardziej przyciąga wzrok. Kolejną różnicą jest ilość dziurek, którymi ma wydostawać się puder. W MySecret jest ich więcej ale nie zauważyłam aby produkt wysypywał się z niego bardziej niż z bananowego.

Teraz przedstawię Wam opisy pudrów według producenta.

Puder Wibo:
Banana loose powder to sypki puder, który służy do aksamitnego wykończenia makijażu i tworzenia konturu twarzy […]. Proszek ma żółty odcień, który pozostawia cerę świetlistą i odświeżoną. Komponuje się z każdym rodzajem i odcieniem skóry. Puder bardzo pomocny przy cerze tłustej, koryguje widoczne zaczerwieniania oraz sińce pod oczami.

Puder MySecret:
Sypki, lekki puder do zmatowienia cery i wykończenia makijażu. Kryje niedoskonałości cery oraz idealnie łączy się z podkładem, jednocześnie go utrwalając.


Oba pudry są transparentne i występują tylko w jednym kolorze.

W przypadku pudru bananowego mimo iż, jest transparenty to może lekko zażółcać naszą cerę. Dzieje się tak gdy nałożymy go zbyt dużo, lub kiedy cera mamy ciemniejszą karnację. Dzięki temu jednak naprawdę dobrze sprawdza się do konturowania.

Puder MySecret jest totalnie transparenty i nie nadaje żadnej barwy skórze. Wyrównuje jedynie koloryt i bardzo delikatnie rozjaśnia miejsca w których nałożymy go więcej.

Zapachy obu produktów są całkowicie inne. Puder bananowy, jak sama nazwa wskazuje, ma delikatną woń bananów. Natomiast MySecret ma zwykły kosmetyczny zapach, który jest przyjemny i nienachlany.

Konsystencja obydwu pudrów jest praktycznie taka sama – są tak samo miałkie i podobnie rozprowadzają się na twarzy. Jednak mam wrażenie, że puder Wibo jest mniej wydajny. Muszę nabrać go znacznie więcej aby nałożyć na twarz satysfakcjonującą mnie warstwę (może to kwestia tego, że bardziej osadza się na pędzlu?). Biorąc to pod uwagę oraz pojemność pudru MySecret mogę stwierdzić, że wystarczy mi na pewno na dłuższy okres czasu.

Obydwa pudry ładnie wygładzają buzię, ale wydaje mi się, że puder bananowy wygładza ją w większym stopniu, a po za tym daje bardziej rozświetlony efekt. Niestety przy mojej mieszanej cerze ma to kiepskie skutki – po kilku godzinach zaczynam się świecić i muszę dołożyć produktu (mimo zapewnień producenta, że jest przeznaczony dla cer tłustych!).

Z kolei puder MySecret zdecydowanie bardziej matowi – z nim nie muszę się bać, że nagle zacznę się świecić. Czasami owszem dokładam go w ciągu dnia, ale robię to tylko aby wyglądał jeszcze ładniej.

Pod oczy bardziej nadaje się produkt Wibo – poprzez swoje właściwości rozświetlające oraz lekko żółtawy odcień, ładnie maskuje cienie pod oczami i rozświetla te okolice.

Obydwa pudry dobrze współpracują z podkładami takimi jak Rimmel Lasting Finish Breathable czy Rimmel Match Perfection i ładnie je utrwalają, tyle że w przypadku pudru bananowego, jak już wspomniałam, przy cerze mieszanej po kilku godzinach można zaobserwować świecenie, a co za tym idzie, podkład może się zważyć :| O cerze tłustej nie wspominając… 

Przy cerze suchej puder bananowy sprawdza się lepiej (moja mama jest nim zachwycona). Utrzymuje mat, przy jednoczesnym delikatnym rozświetleniu i świetnie utrwala makijaż.

Do bakingu lubię używać zarówno pudru MySecret jak i Wibo, z tą różnicą, że tego drugiego używam głównie pod oczy.

Słowem podsumowania mogę stwierdzić, że puder MySecret jest świetnym zamiennikiem kultowego pudru bananowego Wibo. Przy mojej mieszanej cerze sprawdza się znacznie lepiej od „bananowca” i po prostu go uwielbiam. Jeśli jednak macie skórę suchą i chcecie efektu bardziej rozświetlonej cery oraz zapachu banana podczas nakładania produktu to puder Wibo będzie dla Was lepszy ;) 

Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał i pomógł w kwestii małej dostępności stacjonarnej pudru Wibo ;)








PS. A Wy znalazłyście jakiś zamiennik pudru Wibo? Koniecznie napiszcie o nim w komentarzu!

4 komentarze:

  1. Aktualnie testuje Transparentny puder Ingrid ☺
    Nie mam jeszcze zdania ktory lepszy☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam ich, ale preferuję pudry prasowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak miałam, dopóki nie zaczęłam ich używać ;) Non stop przez jakieś 5 lat używałam pudru Rimmel Stay Matte, ale teraz odszedł w zapomnienie :P

      Usuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.