środa, 11 listopada 2020

Pędzle do makijażu (i nie tylko) z firmy Top Choice - recenzja zbiorcza

 


Czy wiecie, że 50% udanego makijażu zależy od pędzli? Dlatego należy bardzo zwracać uwagę na nasze „narzędzia pracy” i wybierać je starannie.

Od pewnego czasu intensywnie testuję pędzle z firmy Top Choice z kolekcji Blink i dzisiaj przychodzę do Was z ich recenzją. Jeśli interesuje Was taka tematyka to zapraszam do czytania!

Jak już wspomniałam pędzle przyczyniają się w bardzo dużej mierze do tego, czy dany makijaż będzie udany i ładnie rozblendowany. Jeśli o mnie chodzi to preferuję pędzle syntetyczne – są one dla mnie bardziej delikatne, miłe i mam wrażenie, że ilość produktu, która na nie się nabiera jest dla mnie idealna. Co więcej takie pędzle są łatwiejsze w utrzymaniu czystości. Ale mówię tu oczywiście o dobrej jakości pędzlach syntetycznych, a niestety nie wszystkie takie są.

Pędzle Blink z firmy Top Choice należą właśnie do pędzli syntetycznych. Są bardzo miłe w dotyku i super delikatne.

Kupicie je w takich drogeriach internetowych jak: ezebra.pl ; horex.pl ; kosmetykizameryki.pl ; vica.pl.



Ich kolorystyka totalnie mnie urzekła – Rose Gold to mój ulubiony kolor jeśli chodzi o akcesoria kosmetyczne i jestem wręcz maniaczką na tym punkcie, więc niesamowicie podoba mi się ich design.

Trzonki są wypełnione drobnymi cyrkoniami, które delikatnie grzechoczą w środku. Skuwki są metalowe, w kolorze różowego złota z wykutym logiem firmy.

Jak dla mnie trzonki mogłyby być krótsze… Dlaczego? Bo kiedy wkładam je do mojego organizera w szufladzie, do najzwyczajniej się nie mieszczą xD

Włosie jest dwukolorowe – jasne od strony skuwki i „przypalane” od strony użytkowej, co w sumie jest bardzo praktyczne. Jeśli trafimy na jakiś mega uparty i napigmentowany produkt, który nawet po umyciu pędzla na nim zostanie, takie zabrudzenie nie będzie się tak rzucać w oczy.


Teraz przejdę do dokładnego opisu każdego z używanych przeze mnie pędzli.

Zacznę od największego z nich, czyli pędzla do pudru.

Ma on jajeczkowaty kształt i jest całkiem spory. Niestety włosie nie jest w nim perfekcyjnie, równo przycięte. Być może trafił mi się jakiś trefny egzemplarz, ale tak czy inaczej nierówne włosie uważam za wadę.

Samo używanie pędzla jest przyjemne. Produkt nakłada się w miarę równomiernie – w miarę, bo przez swoje nierówności, nie da się idealnie nałożyć na niego pudru. Jest delikatny i miękki. Włosie nawet po myciu, z niego nie wypada.

Ten pędzel nie należy do moich ulubionych. Nie jest zły, ale po prostu nie przepadam za jajeczkowatymi pędzlami do pudru i tak jak wspomniałam nierówno przycięte włosie sprawia, że czuję pewien niedosyt.

Cena: ok. 15 zł.


Kolejny pędzel to z opisu pędzel do bronzera i różu. Ja nie używam go jednak do tego celu, bo jest dla mnie za duży. Za to idealnie sprawdza mi się do nakładania pudrów zarówno tych w kamieniu, jak i  sypkich.

Ma spłaszczony kształt, który uwielbiam. Dość długo szukałam właśnie takiego pędzla do pudru, ale zawsze kształt i rozmiar nie były takie jak sobie wymarzyłam. Ten jest idealny. Jest dość spory, więc wystarczy dosłownie parę ruchów i całą buźkę mam omiecioną pudrem.

Po umyciu, kształt został zachowany, a włosie nie wypada.

Cena: ok. 15 zł.


Teraz „pędzel do pudru i różu” i znów nie używam go dokładnie tak jak w jego opisie. Mi służy głównie do bronzera i czasem do różu. Jest do tego świetny. Lekko ścięty kształt i niezbyt duży rozmiar, sprawiają, że tego typu produkty nakłada się nim bardzo lekko i łatwo.

Pędzel ten kupicie w komplecie z pędzelkiem do blendowania cieni.

Cena na zestaw: ok. 15 zł


Pędzel do blendowania cieni, który jest w zestawie z tym powyżej, ma dla mnie bardzo dobry kształt.

Jest okrągły w przekroju i dość gęsty, ale jednocześnie puchaty, przez co świetnie rozmywa nam cienie na powiece.


Mały pędzel do pudru, to jeden z takich pędzli do których mam bardzo mieszane uczucia.

Z jednej strony świetnie sprawdza mi się on do nakładania pudru pod oczy – właśnie w takim celu go zamówiłam i rzeczywiście jego rozmiar i ścięcie jest do tego idealne. Ale niestety ma jedną bardzo dużą wadę. Wypada z niego włosie w jednym miejscu. Widocznie skuwka została źle zamocowana, przez co włosie nie trzyma się mocno i równomiernie w rączce.

Używam go praktycznie codziennie, ale niestety na pewno nastąpi taki dzień, kiedy włosków wypadnie już zbyt dużo, abym mogła go dalej używać.

Można go kupić w zestawie z pędzlem do cieni.

Cena za zestaw: ok. 15 zł.


Pędzel do cieni z zestawu powyżej, stosuję do nakładania produktów w załamanie powieki.

Dzięki lekko spłaszczonemu kształtowi, bardzo dobrze sprawdza się w tej roli.





Teraz pora na zestaw: pędzel do cieni, pędzel do kresek i brwi oraz grzebyczek.

Chyba nie trzeba nikomu mówić, że grzebyczek to totalna wtopa… Takie gadżety uważam raczej za coś zbędnego. Korzystałam może z niego 2 razy, kiedy chciałam rozdzielić posklejane rzęsy, ale i w tej roli kiepsko mu poszło…

Jeśli chodzi o pędzel spłaszczony, to lubię go do precyzyjnego nakładania korektora na powiekę, np. do wykonania cut crease, lub do nakładania produktów błyszczących. Jest naprawdę fajny.

Z kolei pędzelek skośny, już nie jest już dla mnie tak praktyczny. Jest za gruby aby zrobić nim kreskę i za giętki aby wyrysować nim brwi. Nadaje się za to do rozmycia kreski na powiece, lub nakładania cieni na powiekę dolną.

Cena zestawu: ok. 15 zł.


I ostatnie już pędzle, czyli te najsztywniejsze.

Skośny, cieniutki pędzelek do henny jest świetny. Bardzo wygodnie nakłada się nim produkt i wyrysowuje brwi. Czasami używam go też do pomady brwi, aby precyzyjnie wyrysować sobie kształt.

Pędzle do żelu sprawdzają się całkiem nieźle, choć jak dla mnie mogłyby być gęstsze.

Fajnie sprawdzają się do robienia ombre na paznokciach.

Jeśli miałabym wybrać spośród tych pędzli, te które są dla mnie naprawdę wysokiej jakości to byłyby to:

- obydwa pędzle do blendowania cieni

- pędzel do bronzera i różu

- pędzel spłaszczony do pudru

I właśnie Te polecam Wam najbardziej 😉


Jakość wszystkich pędzli oceniłabym jako dobrą. Gdyby nie to, że w jednym wypada mi włosie, a ten duży jajeczkowaty jest krzywo przycięty, to pewnie oceniłabym ich jakość jako bardzo dobrą, ale te dwa egzemplarze zaniżają średnią.

Co więcej całkowicie zrezygnowałabym z grzebyczka, który (przynajmniej dla mnie) jest totalnie niepraktyczny.

To by było na tyle 😉

Dajcie w komentarzach znać, czy znacie firmę Top Choice! Może macie jakieś ich akcesoria w domu?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.