czwartek, 29 marca 2018

Pielęgnacja skóry suchej i wrażliwej, czyli test produktów Rogé Cavaillès

Pielęgnacja skóry suchej i wrażliwej to coś co może przysparzać wielu problemów. Posiadając taką skórę, rzadko trafiam na kosmetyki, które w pełni zaspokajają moje potrzeby.

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania zestaw kosmetyków Rogé Cavaillès, na który składały się: Dezodorant Absorb+ 48h, Odświeżający żel do higieny intymnej, Aksamitny olejek do kąpieli i pod prysznic oraz Dermo-UHT Ultrabogaty żel myjący. Dzisiaj opowiem Wam jak mi się ich używało ;)

Zapewne niewielu z Was słyszało o firmie Rogé Cavaillès, ponieważ dopiero od niedawna jej produkty są dostępne w Polsce. Jest to francuska marka dermokosmetyczna, której produkty są przeznaczone do codziennej higieny i pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej. Ponadto nie zawierają one mydła oraz parabenów.

Moja skóra niestety jest problematyczna. Jak wiecie borykam się z problemem trądziku zarówno na twarzy jak i na plecach, a w dodatku jestem wrażliwcem, który często ma przesuszoną skórę. Więc kiedy dostałam paczkę z produktami Rogé Cavaillès bardzo się ucieszyłam, ponieważ były one przeznaczone właśnie dla takiej skóry jak moja.

Każdy z produktów możecie kupić w aptekach internetowych, np. TU.

Wspólny dla wszystkich produktów, które testowałam był zapach. Bardzo specyficzny - ciężko go opisać… Delikatnie migdałowy, lekko kwiatowy…  Jest bardzo przyjemny, a na skórze pachnie jeszcze piękniej.

Recenzję zacznę od giganta, czyli Dermo-UHT Ultrabogatego żelu myjącego. Ma on pojemność 500 ml. Cena to ok. 45 zł.

Żel ma nawilżać i delikatnie myć skórę wrażliwą i suchą.

Niestety produkt ten nie sprawdził do mycia mojej twarzy, ale ja przeważnie tak mam, kiedy coś jest przeznaczone zarówno dla ciała jak i dla twarzy. Jednak nie skreśliłam go i używałam go nadal do mycia ciała. I to była dobra decyzja! Żel spisuje się świetnie! Dobrze się pieni, delikatnie myje, nie powodując uczucia ściągnięcia, nawilża, łagodzi podrażnienia i pozostawia po sobie ten piękny zapach… Mmmmm… Co więcej, po testach podarowałam go mojemu narzeczonemu, którego skóra jest tak sucha i delikatna jak papier. Po 2 tygodniach stosowania zauważyłam, że znacznie poprawiło się jej nawilżenie i ujędrnienie. Jest dość wydajny – na umycie całego ciała potrzebne są niecałe 3 pompki.

Kolejny produkt to Aksamitny olejek do kąpieli i pod prysznic. Objętość wynosi 250 ml, a cena ok. 27 zł.

Olejek ma delikatnie nawilżać oraz odżywiać suchą skórę i chronić przed czynnikami zewnętrznymi. Zawiera olejek ze słodkich migdałów i arganowy.

Nie wyobrażam sobie prysznica bez tego olejku. Jest BOSKI! Na początku myślałam, że będzie lekko tłusty i pozostawi po sobie lepką warstwę. Nic bardziej mylnego. Ten olejek ma formę „suchego” olejku, więc nic takiego nie ma miejsca.  Zaskakująco dobrze się pieni, przyjmując formę delikatnej, aksamitnej piany (stąd pewnie jego nazwa!). Doskonale oczyszcza, nawilża, zmiękcza i zauważalnie zwiększa jędrność skóry. Zaobserwowałam, że teraz kiedy go używam, po goleniu nóg nie mam już tak bardzo suchej skóry jak kiedyś. Jego zapach jest jeszcze bardziej przyjemny niż w  żelu. 

Teraz mój ulubieniec, czyli Dezodorant antyperspiracyjny Absorb+ 48 h. Objętość to 50 ml, a cena ok. 27 zł

Nie spodziewałam, się po nim niczego nadzwyczajnego. Wydawało mi się, że skoro jest tak delikatny i hipoalergiczny to niewiele zdziała w kwestii obrony przed potem. Tymczasem to chyba mój najlepszy antyperspirant! Naprawdę skutecznie chroni przed mokrymi plamami po pachami i jednocześnie zapobiega przykremu zapachowi. Używany nawet zaraz po depilacji czy goleniu, nie powodował u mnie podrażnień a wręcz przeciwnie – łagodził je. Nie pokusiłam się o stosowanie go raz na 48 godzin, bo pod koniec dnia zwykle jego ochrona spada, ale nie zmienia to faktu, że sprawdził się znakomicie. 

Ostatnim już produktem jest Odświeżający żel do higieny intymnej. Objętość to 200 ml, a cena ok. 27 zł

Kiedy pierwszy raz go użyłam byłam bardzo zaskoczona – poczułam bowiem coś w rodzaju lekkiego wiatru w tych miejscach. Okazało się, że produkt ten zawiera w sobie ekstrakt z mięty i stąd takie uczucie. Jest dość rzadki i czasami przelewa mi się między palcami, więc pewnie jego wydajność nie będzie jakaś powalająca. Ale co najważniejsze jest bardzo łagodny, nie podrażnia i odświeża na długo. 

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do wypróbowania produktów Rogé Cavaillès, bo są naprawdę warte uwagi. Ja na pewno jeszcze nie raz sięgnę po ich antyperspirant czy olejek do kąpieli, które skradły moje serce ;) 








PS. Wy też macie wrażliwą i suchą skórę, która często grymasi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.